Zaduszkowe zamyślenia. Czy pamiętamy?

  • …że dali nam życie, które dla nich w wymiarze doczesności, tak bardzo przez nas samych cenione, dobiegło kresu…

 

  • …czy pamiętamy, że jako dziadkowie pomagali naszym rodzicom  w wychowaniu, a czasem ukradkiem w tajemnicy przed nimi, wcisnęli do ręki czekoladkę lub złotówkę na lody…

 

  • …czy pamiętamy, że to oni w wojnach, w czasach rozbiorów i powstań narodowych ryzykowali więzienia, zsyłki, śmierć, by ich potomkowie cieszyli się wolnością i niepodległością…

 

  • …czy pamiętamy, że z wysiłkiem i odpowiedzialnością, mimo naszej krnąbrnej i upartej młodzieńczej nieodpowiedzialności, wkładali nam do głów ale też i do serc , że 2 i 2 to 4, że Polska to Ojczyzna, że mama to Matka, a tato to Ojciec, że miłość to ODPOWIEDZIALNOŚĆ…

 

  • …czy pamiętamy, że przez udzielony nam  chrzest i kolejne  sakramenty uczynili nas dziećmi Boga, Jego uczniami i Apostołami, którzy sami nie rozumiejąc co to śmierć i zmartwychwstanie próbują innym to przybliżyć…

 

  • …czy pamiętamy, że odmówiliśmy im kromki chleba, dachu nad głową, pocieszenia i wsparcia…

 

  • …czy pamiętamy, że ….

 

Ilu ich było wpisanych w naszą codzienność, w przypadkowe spotkania, zawodowe, rozrywkowe, radosne i smutne, przypadkowe i z obowiązku bycie razem przez za krótką chwilę lub zbyt długi czas…

 

Ilu ich było dowartościowanych i niedocenionych, kochanych i nielubianych, tolerowanych i znienawidzonych, natrętnych i oczekiwanych…

 

Wspomnienie, przeszłość i co jeszcze…

 

Czy to koniec, czy nic więcej, tylko świeczka i kwiatek, łza w oku i pustka…

 

To nie wszystko to tylko zbyt proste rozwiązanie.

 

Ich życie, ogarnięte życiem w łasce, życiem nadprzyrodzonym, wydało owoc, wydało plon, pozostało w nas.

 

Ten owoc to wiara w życie po śmierci, wiara w spotkanie z nimi by im  dopowiedzieć niewypowiedziane zapewnienia o miłości, by powiedzieć o wdzięczności i o przeproszeniu i o oczekiwaniu na wybaczenie.

Będzie taka możliwość, ale ja muszę to powiedzieć już dziś, już teraz…

… i czynię to zatapiając się w modlitwie gdy zatrzymuję się w to wyjątkowe nie moje ale ICH Święto nad ich mogiłami znaczonymi znakami zbawienia, i Bogu dziękuję za ich życie, i do Boga modły wznoszę by ich docenił bo ja nie zdążyłem, i Boga błagam by im wybaczył bo może sami nie zdążyli, i w nadziei opartej na wierze w zmartwychwstanie buduję nowe zręby miłości przekraczającej doczesność…

 

…dotknąłem dziś tajemnicy śmierci i przemijania, dotknąłem dziś tajemnicy miłości, dotknąłem dziś tajemnicy Boga samego.

Jestem spokojniejszy, jest mi z tym lepiej, a wy, którzy obok mnie i razem ze mną zmagacie się z dniem dzisiejszym popatrzcie na siebie przez pryzmat grobu i krzyża nad nim.

I co widzicie ?

I tej i z drugiej strony MIŁOŚĆ

 

 

o. Marian Węsak ss cc