„Jan Zamoyski pod Byczyną” – obraz Jana Matejki
W ratuszu miejskim w Byczynie można oglądać kopię obrazu Jana Matejki „Jan Zamoyski pod Byczyną”. Bitwa na polach między Byczyną a Roszkowicami w 1588 roku zdecydowała o losach Królestwa Polski. Gdyby hrabia Jan Zamoyski przegrał starcie, nasz kraj stałby się częścią cesarskiego imperium Habsburgów. Bitwa pod Byczyną była jedną z kluczowych konfrontacji, które wpłynęły na kształt dzisiejszych granic Polski i zdecydowała, kto zostanie królem Polski. W drugiej połowie XVI wieku po śmierci ostatniego z Jagiellonów na tronie zasiadali królowie wybrani w elekcji. Pierwszym był Henryk Walezy, drugim Stefan Batory, który zmarł w grudniu 1586 roku.
W kolejnej wolnej elekcji o tron Polski rywalizowały dwa możne europejskie rody: Wazowie ze Szwecji i Habsburgowie z Austrii. Kandydatami na króla Polski byli: Zygmunt III Waza oraz Maksymilian Habsburg. 19 sierpnia 1587 roku wybrany został ten pierwszy, 21-letni królewicz szwedzki, spokrewniony z Jagiellonami (siostrzeniec Anny Jagiellonki, która była córką Zygmunta Starego i żoną Stefana Batorego). Koronacja na Wawelu nie zakończyła jednak ostrych sporów o tron.
Część szlachty okrzyknęła królem Maksymiliana, a wojska austriackie zaczęły atakować Kraków. Oblężenie rozbił hetman wielki koronny Jan Zamoyski, który ponadto ruszył w pościg za armią Habsburgów. Do potyczki doszło już w Uszycach, między Gorzowem Śląskim a Byczyną. Ostateczną bitwę stoczono 24 stycznia 1588 roku na polach między Roszkowicami a Byczyną. Polskie wojsko liczyło 3700 jazdy i 2300 piechoty. Austriacy mieli na polu bitwy również około 6000 żołnierzy. Rankiem pola otoczyła gęsta mgła, która pozwoliła wojskom hetmana Zamoyskiego na zajście wrogów z boku. Bitwa była błyskawiczna, niektórzy historycy twierdzą, że trwała zaledwie pół godziny, inni szacują, że ponad godzinę.
Huraganowy atak polskich oddziałów pod dowództwem Aleksandra Koniecpolskiego i jazdy pod wodzą Mikołaja Urowieckiego zdziesiątkował szeregi austriackie. W panikę wpadły oddziały Węgrów, które rzuciły się do ucieczki. Potyczka była bardzo krwawa. Historycy szacują, że w batalii zginęło 3000-4500 ludzi. Marek Plewczyński obliczył liczbę zabitych żołnierzy Habsburga na 3500, a żołnierzy z armii hetmana Zamoyskiego na 1000. Warto przy tym dodać, że bitwa pod Byczyną była walką bratobójczą. Po stronie Habsburgów walczyło ponad tysiąc polskich rycerzy.
Arcyksiążę Maksymilian schronił się w obwarowaniach Byczyny. Wojska hetmana Zamoyskiego otoczyły miasto, uniemożliwiając Habsburgowi ucieczkę. Osaczony Maksymilian wieczorem 25 stycznia wywiesił białą flagę na znak kapitulacji. Arcyksiążę został uwięziony w Krasnymstawie na ponad rok. Wiosną 1589 Sejm ogłosił amnestię, uwalniając go. Wcześniej Maksymilian musiał zrzec się pretensji do tronu polskiego, a jego brat cesarz Rudolf II Habsburg podpisał traktat bytomsko-będziński, w którym zobowiązał się do nieinterweniowania w wewnętrzne sprawy Rzeczypospolitej.
Bitwa pod Byczyną i traktat bytomsko-będziński były triumfem Rzeczpospolitej, ale nieszczęściem dla Byczyny. Szkody, jakie wywołała bitwa i oblężenie miasta, w którym ukrył się arcyksiążę Maksymilian, oszacowano na ponad 168 tysięcy talarów. Pole bitewne zmieniło się w ogromne cmentarzysko. Na polecenie hetmana Zamoyskiego wszyscy mieszkańcy Byczyny musieli wyjść na pola i pomóc zbierać ciała poległych, które pochowano w jednej ogromnej zbiorowej mogile. Najwięcej szkód w Byczynie wywołała nie sama bitwa, ale towarzyszące oblężeniu pożary. Zabudowa Byczyny w XVI wieku była drewniana. W obrębie murów najwięcej było drewnianych domów krytych gontem lub słomianą strzechą. Z zapisków wiadomo, że pod koniec XVI wieku miasto wraz z przedmieściami liczyło 200 domów, w których żyło 1400 mieszkańców.
Przebieg bitwy znamy dzięki Bartłomiejowi Benckiusowi, ewangelickiemu pastorowi i poecie. Benckius, jako ówczesny proboszcz parafii ewangelickiej był świadkiem bitwy pod Byczyną. Napisał po łacinie wierszowaną relację z jej przebiegu. Dzieło to pod tytułem „De clade Pitschinensi in Silesia accepta” zostało wydane w drukarni w Brzegu. Pastor Benckius osobiście powitał zwycięskiego hetmana Zamoyskiego u wrót Byczyny. Wypraszał o łaski dla miasta. Byczyny nie uchroniło to jednak od grabieży.
„Miasteczko oddano na łup rozpustnemu wojsku: Polakom, Kozakom, Tatarom, Węgrom. (…) Jak pszczoły do ula gromadami wciskali się do miasta, przełazili przez mury po drabinach i tak śpieszyli na łupież” – pisał zatrwożony Bartłomiej Benckius.
Mirosław Dragon, Nowa Trybuna Opolska, wydanie z 30 marca 2012.