Maj jest w Kościele miesiącem szczególnie poświęconym czci Matki Bożej. Słynne „majówki” – nabożeństwa, odprawiane wieczorami w kościołach, przy grotach, kapliczkach i przydrożnych figurach, na stałe wpisały się w krajobraz Polski. Jego centralną częścią jest Litania Loretańska, do której w tym roku dodano nowe wezwanie.
Początków tego nabożeństwa należy szukać w pieśniach sławiących Maryję Pannę znanych na Wschodzie już w V wieku. Na Zachodzie poświęcenie majowego miesiąca Matce Bożej pojawiło się dopiero na przełomie XIII i XIV w., dzięki hiszpańskiemu królowi Alfonsowi X. Zachęcał on by wieczorami gromadzić się na wspólnej modlitwie przed figurami Bożej Rodzicielki.
Nabożeństwo majowe bardzo szybko stało się popularne w całej chrześcijańskiej Europie. Jeden z mistyków nadreńskich, dominikanin bł. Henryk Suzo, w swoich tekstach wspomina, że jeszcze jako dziecko w maju zbierał na łąkach kwiaty i zanosił je Maryi. W XVI w. upowszechnieniu nabożeństwa sprzyjał wynalazek druku. Po raz pierwszy maj został nazwany miesiącem Maryi w wydanej w 1549 r. w Niemczech książeczce „Maj duchowy”, która była odpowiedzią na Reformację.
W wielu żywotach świętych oraz kronikach zakonnych można wyczytać o majowym kulcie Maryi Panny. Dobrym przykładem jest św. Filip Nereusz, który gromadził dzieci przy figurze Matki Bożej, zachęcał do modlitwy i do składania u jej stóp kwiatów. Podobne zwyczaje opisują XVII wieczne kroniki włoskich dominikanów.
Ojcem nabożeństw majowych jest żyjący na przełomie XVII i XVIII wieku w Neapolu jezuita o. Ansolani. Organizował on w kaplicy królewskiej specjalne koncerty pieśni maryjnych, które kończył uroczystym błogosławieństwem Najświętszym Sakramentem. Wielkim propagatorem tej formy czci Matki Bożej był jezuita, o. Muzzarelli, który w 1787 r. wydał specjalną broszurkę, którą rozesłał do wszystkich włoskich biskupów.
Pomimo kasaty jezuitów przez Klemensa XIV, o. Mazurelli wprowadził nabożeństwo majowe w kościele Il Gesu w Rzymie. Rozpowszechnił je również w Paryżu, towarzysząc papieżowi Piusowi VII podczas koronacji Napoleona Bonaparte. To właśnie Pius VII obdarzył nabożeństwo majowe pierwszymi odpustami. W 1859 r. kolejny następca św. Piotra – Pius IX, zatwierdził obowiązującą do naszych czasów formę nabożeństwa, składającego się z Litanii Loretańskiej, nauki kapłana oraz uroczystego błogosławieństwa Najświętszym Sakramentem.
Litania Loretańska, która jest główną częścią nabożeństw majowych, powstała prawdopodobnie już w XII w. we Francji. Zebrane wezwania sławiące Maryję Pannę zatwierdził 11 czerwca 1587 r. papież Sykstus V. Swoją nazwę zawdzięcza włoskiej miejscowości Loreto, gdzie była niezwykle popularna. Ponieważ często modlący się dodawali do niej własne wezwania, w 1631 r. Święta Kongregacja Obrzędów zakazała dokonywania w tekście samowolnych zmian.
Nowe wezwania posiadały aprobatę Kościoła i wynikały z rozwoju mariologii. W Polsce jest o jedno wezwanie więcej. W okresie międzywojennym, po zatwierdzeniu przez Stolicę Apostolską uroczystości Najświętszej Maryi Panny Królowej Polski, za zgodą papieża Piusa XI, do Litanii dołączono wezwanie „Królowo Polski”.
W wielu miejscowościach wierni modlą się na „majowym” nie tylko w kościołach, ale także przy kapliczkach czy na ulicach miast.
W Polsce pierwsze odnotowane nabożeństwa majowe zostały wprowadzone w 1838 r. przez jezuitów w Tarnopolu. W połowie XIX w. „majówki” odprawiane już były w wielu miastach, m.in. w Warszawie w kościele Św. Krzyża, w Krakowie, Płocku, Toruniu, Nowym Sączu, Lwowie i Włocławku.
1 maja
Przez Najświętszą Maryję Pannę przyszedł Jezus Chrystus na świat i przez nią też chce w świecie panować.
św. Ludwik Maria Grignion de Montfort
Tymi słowami rozpoczyna św. Ludwik swój „Traktat o prawdziwym nabożeństwie do Najświętszej Maryi Panny”, który będzie przedmiotem naszej codziennej medytacji przez cały miesiąc. Nie można w tym miejscu nie wspomnieć fragmentu Ewangelii wg św. Jana, w którym Jezus nazywa siebie Bramą owiec. Jezus jest bramą, przez którą mamy dostęp do Ojca, ale Maryja jest bramą, przez którą przyszedł On na świat, czy możemy ignorować tę „bramę”?
2 maja
Maryja jest owym zapieczętowanym źródłem, jest wierną Oblubienicą Ducha Świętego, do której tylko On ma dostęp.
św. Ludwik Maria Grignion de Montfort
To zapieczętowane źródło pochodzi ze słów Oblubieńca z Pieśni nad Pieśniami: „Ogrodem zamkniętym jesteś, siostro ma, oblubienico, ogrodem zamkniętym, źródłem zapieczętowanym”. Maryja jest miejscem odpoczynku Boga, gdzie króluje On w sposób wspanialszy i cudowniejszy niż gdziekolwiek indziej. To niesamowite, że owo zapieczętowane i ekskluzywne dla Boga źródło, zostaje na sposób duchowy odpieczętowane dla nas.
3 maja
Nie ma kościoła bez ołtarza poświęconego jej czci. Nie ma kraju ani okolicy, gdzie by nie czczono cudownego jej obrazu, przed którym chorzy znajdują uzdrowienie, a wierni otrzymują liczne łaski.
św. Ludwik Maria Grignion de Montfort
Dzisiaj obchodzimy uroczystość Najświętszej Maryi Panny Królowej Polski. Czy wiesz ile ołtarzy, figur i obrazów poświęconych Matce Bożej znajduje się w twoim kościele? Czy masz już swój ulubiony, przy którym najchętniej składasz się w ramiona kochającej Matki? A jeśli nie, to dlaczego nie obrać go właśnie dzisiaj? Wszak „trudno o grzesznika tak zatwardziałego, który by nie miał ku niej choć iskierki ufności”. Może warto tę iskierkę zamienić dzisiaj w płomień.
4 maja
Słowem przez Maryję wypowiedzianym (Jezus) uświęcił Jana w łonie matki jego, Elżbiety. Gdy Maryja przemówiła, Jan został uświęcony. Był to Jego pierwszy i największy cud łaski.
św. Ludwik Maria Grignion de Montfort
Wiedziałem, że Maryja stoi u początków ludzkiego życia Jezusa i u początków Jego cudów. Bylem jednak przekonany, że ten pierwszy cud dokonał się w Kanie Galilejskiej. Tymczasem św. Ludwik uczy mnie, że było to znacznie wcześniej, bo podczas nawiedzenia św. Elżbiety, gdy Jezus miał zaledwie kilka dni życia. Przez Maryję Jezus dokonuje w naszym życiu interwencji i cudów, o których nie mamy najmniejszego pojęcia, tak jak nie miał pojęcia sześciomiesięczny Jan, choć zatańczył z radości w łonie swej matki.
5 maja
Bóg Ojciec zebrał wszystkie wody i nazwał je morzem. Utworzył On też zbiornik wszystkich swoich łask i nazwał go Maryja.
św. Ludwik Maria Grignion de Montfort
To był trzeci dzień stworzenia, kiedy Bóg nazwał suchą powierzchnię ziemią, a zbiorowisko wód nazwał morzem, a potem w piątym dniu stworzył wielkie potwory morskie i wszelkiego rodzaju pływające istoty żywe, którymi zaroiły się wody. Ukoronowaniem stworzenia był w dniu szóstym człowiek stworzony na podobieństwo samego Stwórcy. Bóg wiedział, że wszystko co stworzył było bardzo dobre, ale dopiero Maryja jest „najdoskonalszym arcydziełem Najwyższego”. Skarby w niej złożone są niezliczane.
6 maja
Ponieważ łaska doskonali naturę, a chwała łaskę, dlatego jest pewne, że Pan Jezus w niebie tak samo jest Synem Maryi, jak Nim był na ziemi.
św. Ludwik Maria Grignion de Montfort
Nie wiemy za wiele o relacjach rodzinnych, jakie będziemy mieć w niebie, ale św. Ludwik jest przekonany, że choć Maryja stoi tam nieskończenie niżej od swego Syna będącego Bogiem, to jednak On zachowuje względem niej uległość najdoskonalszego Syna wobec najlepszej Matki i nie odrzuca jej próśb, bo pokorne są i zawsze zgodne z Jego wolą. Nasze modlitwy kierowane przez Maryję są przez nią „filtrowane” przez sito pokory, czystości i zgodności z Bożą wolą.
7 maja
Jeżeli Mojżesz siłą swej modlitwy zdołał tak skutecznie powstrzymać Boży gniew na Izraelitów, iż najwyższy i nieskończenie miłosierny Pan, nie mogąc się oprzeć, prosił Mojżesza, by ten nie wstrzymywał zapalczywości Jego gniewu wobec owego buntowniczego ludu, to cóż dopiero sądzić o modlitwie pokornej Maryi, godnej Matki Boga.
św. Ludwik Maria Grignion de Montfort
Wielkie działo w obronie potężnego wstawiennictwa Matki Bożej wytacza tutaj św. Ludwik. Czyż możemy przypuszczać, że Pan Bóg będzie bardziej „odporny” na prośby Maryi niż był w stosunku do Mojżesza? Skoro więc krnąbrny naród Izraelitów po każdym odstępstwie zawsze „wracał” do Patriarchy i prosił go o wstawiennictwo, a ten zawsze uzyskiwał Boże przebaczenie dla grzesznego narodu, tym bardziej my winniśmy uciekać się do Matki Boga i nigdy nie wątpić w skuteczność jej protekcji.
8 maja
Wszystkie prawdziwe dzieci Boże i wybrani mają Boga za Ojca, a Maryję za Matkę, a kto nie ma Maryi za Matkę, ten nie ma Boga za Ojca.
św. Ludwik Maria Grignion de Montfort
Dzisiaj, w czasach ekumenizmu, św. Ludwik zostałby pewnie za te słowa oskarżony o maksymalizm maryjny. On rzeczywiście twierdzi, że „najbardziej niezawodnym znakiem, po którym można rozpoznać odstępców, głosicieli błędnych nauk i tych, których Bóg nie zaliczył w poczet wybranych, jest to, że mają oni dla Matki Najświętszej tylko wzgardę lub obojętność”. Czy ma rację, okaże się w niebie, ale jako czciciele Maryi, nie powinniśmy jedynie czuć się bezpieczniej myśląc o wieczności, ale bardziej zadbać o to, by Maryję pokochali inni.
9 maja
Kiedy Maryja zapuści korzenie w czyjejś duszy, czyni w niej cuda łaski, które Ona jedna czynić może, bo jest tą płodną Dziewicą, co w czystości i płodności nigdy nie miała, ani mieć nie będzie podobnej sobie.
św. Ludwik Maria Grignion de Montfort
To pewne, że płodność Maryi, której owocem był Syn Boży, nigdy nie będzie miała sobie równej. Pytanie, które trzeba sobie dzisiaj postawić brzmi: a co zrobić, żeby Maryja zapuściła korzenie w mojej duszy? Trzeba o to zabiegać ciągle. Tak często w życiu chwytamy się nadziei, że nawet jedno „Zdrowaś Maryjo” może uratować czyjąś duszę i pewnie tak jest, ale jaką mamy pewność, że się z tym jednym „Zdrowaś” zdąży? Że diabeł nie wydziobie z nas intencji jego wypowiedzenia? Nie liczmy na „łut szczęścia”, ale dzień po dniu dbajmy o zakorzenianie się Maryi w naszych duszach.
10 maja
Jednym z głównych powodów, dla których Duch Święty nie czyni po dziś dzień w duszach uderzających cudów łaski, jest to, że nie są one wystarczająco ściśle zjednoczone z Jego wierną i nierozłączną Oblubienicą.
św. Ludwik Maria Grignion de Montfort
W czasach niewoli egipskiej domy Izraelitów oznaczone krwią zabitego baranka były omijane przez anioła śmierci. Święty Ludwik uważa, że dusze „oznaczone” obecnością Maryi, przyciągają Ducha Świętego, który Maryję uczynił swoją Oblubienicą. Mało tego, wspomniane „uderzające cuda łaski” są wówczas dokonywane przez Ducha Świętego proporcjonalnie do miejsca, jakie została przyznane Maryi. Czy jesteś oznaczony?
11 maja
Powiadam: „nierozłączną Oblubienicą”, gdyż odkąd Duch Święty, substancjalna miłość Ojca i Syna, poślubił Maryję, by ukształtować Jezusa Chrystusa, Głowę wybranych i Jezusa Chrystusa w wybranych, odtąd nigdy się Jej nie wyrzekł, ponieważ Ona zawsze była wierną i płodną.
św. Ludwik Maria Grignion de Montfort
Z „Małego Księcia” wiemy, że człowiek jest odpowiedzialny za to, co oswoił. A z Pisma Świętego, najważniejszego źródła naszej wiary, że „co Bóg złączył, tego człowiek niech nie rozdziela”. Oczywiście Pan Bóg, który jest Prawodawcą stoi ponad wszelkim prawem, ale św. Ludwik nam przypomina, że Bóg nigdy nie porzuca. A zwłaszcza tej, którą wybrał do najważniejszej misji w historii świata. Maryja nie była jedynie epizodem, choćby i najważniejszym, Ona nadal pozostaje Oblubienicą Ducha Świętego. Bo Bóg jest zawsze wierny.
12 maja
Maryja otrzymała od Boga wielką władzę nad duszami wybranych. Inaczej nie mogłaby w nich czynić sobie mieszkania, co nakazał Jej Bóg Ojciec.
św. Ludwik Maria Grignion de Montfort
Św. Ludwik uważa, że Maryja ma władzę również nad naszymi ciałami, ale to jego zdaniem niewiele znaczy. O wiele ważniejsza jest władza nad duszą, bo tylko jej posiadanie pozwala Maryi kształtować, karmić i rodzić do życia wiecznego każdego z nas. Maryja nie mogłaby uważać nas za swoje dziedzictwo, nie mogłaby kształtować nas w Jezusie Chrystusie ani Jezusa Chrystusa w nas, gdyby nie miała prawa i władzy nad naszymi duszami mocą osobliwej łaski Najwyższego, który dając Jej władzę nad swoim Jedynym i rodzonym Synem, dał Jej także władzę nad swymi przybranymi dziećmi.
13 maja
Maryja jest Królową nieba i ziemi dzięki łasce, podobnie jak Jezus Chrystus jest ich Królem ze swej natury i jako zdobywca.
św. Ludwik Maria Grignion de Montfort
Czasami zarzuca się nam, katolikom, że stawiamy Najświętszą Maryję Pannę na równi z Jezusem, co oczywiście nie jest prawdą. Powyższe zdanie św. Ludwika podkreśla zasadniczą różnicę: Jezus jest Królem, cytując papieża Piusa XII Pius XII, „odwiecznych wieków z natury i na zasadzie zdobyczy”, a Maryja dzięki łasce, ze szczególnego wyboru, którego Bóg dokonał. I trzeba pamiętać, oczekując i pragnąc nieba, że królestwo Jezusa, ale też i królestwo Maryi istnieje głównie w sercu i we wnętrzu człowieka i tam winno być pielęgnowane.
14 maja
Skoro Najświętsza Dziewica była dla Boga konieczna, koniecznością, którą nazywamy hipotetyczną, wynikającą z Jego woli, to tym bardziej jest Ona niezbędna ludziom, by mogli oni osiągnąć swój cel ostateczny.
św. Ludwik Maria Grignion de Montfort
Bóg nie byłby Bogiem, gdyby nie był wszechmocny, Bóg nic nie musi. Ale było Jego wolą, aby się posłużyć Maryją. Nie wiemy jakie byłyby losy świata i zbawienia, gdyby Maryja się nie zgodziła, ale na szczęście nie musimy się nad tym zastanawiać. Natomiast warto się zastanowić nad szczególną rolą Maryi. Św. Ludwik podkreśla, że nie wolno nabożeństwa do Najświętszej Dziewicy stawiać na równi z nabożeństwem do jakiegokolwiek innego świetego, „jak gdyby ono było niekonieczne lub nadobowiązkowe”.
15 maja
Tylko Maryja znalazła łaskę u Boga bez pomocy innej ludzkiej istoty. Wszyscy, którzy po Maryi znaleźli łaskę u Boga, znaleźli ją jedynie przez Maryję i tylko przez Nią znajdą ją ci, którzy jeszcze przyjda.
św. Ludwik Maria Grignion de Montfort
Kiedy Archanioł Gabriel przyszedł do Maryi Ona już była pełna łaski i nie zawdzięczała tego swoim świętym rodzicom Joachimowi i Annie. Potem Duch Święty zstąpił na Nią i w sposób tajemniczy Ją osłonił. Tej obfitości łaski Maryja nie tylko nigdy nie zmarnowała, ale jak pisze św. Ludwik, z dnia na dzień i w każdej chwili ją pomnażała. „Jezus jest zawsze i wszędzie owocem i Synem Maryi, a Maryja jest wszędzie prawdziwym drzewem, które nosi owoc żywota, i prawdziwą Matką, która rodzi Jezusa Chrystusa”. Stąd Jej szczególna rola w prowadzeniu do nieba.
16 maja
Maryja jest drogą, którą Jezus Chrystus przyszedł do nas po raz pierwszy, będzie nią i wtedy, kiedy Chrystus przyjdzie powtórnie, choć nie w ten sam sposób.
św. Ludwik Maria Grignion de Montfort
Wchodzimy z tą myślą w obszar eschatologii, czyli rzeczy ostatecznych, tych które nadejdą i złożą się na koniec świata. Są to sprawy, które zawsze napełniają nas niepokojem, chyba nawet najtwardszych ateistów też. Bóg zaskoczył nas przychodząc po raz pierwszy na świat jako małe dziecko w łonie Maryi i pewnie zaskoczy nas kiedy przyjdzie powtórnie, ale św. Ludwik uważa, że również wówczas stanie się to przez Maryję. Przy pierwszym przyjściu, Maryja była nieznaną – rzeczywiście Syn Boży narodził się w stajni. Przy przyjściu ostatecznym mamy szansę być w samym centrum wydarzeń: jeśli będziemy z Maryją.
17 maja
Nie można jednak znaleźć Maryi, nie szukając Jej; nie można Jej szukać, nie znając Jej, gdyż nikt nie szuka, ani nie pragnie, czego nie zna. Konieczne jest więc, by Maryję znano więcej niż kiedykolwiek, ażeby Trójca Przenajświętsza jak najwięcej była znana i wielbiona.
św. Ludwik Maria Grignion de Montfort
Święty Bernard mówił: „O Maryi nigdy dosyć”, a Ona sama w Fatimie powiedziała do siostry Łucji: „Jezus Chrystus pragnie, abym była bardziej znana i miłowana”. Co zrobić, żeby lepiej poznać Maryję? Na pewno podstawowym źródłem do poznania tajemnicy Maryi jest Pismo Święte, a także nauczanie Kościoła. Można sięgnąć po książki, których tak wiele o Niej napisano, do opisów objawień. Ale chyba najlepiej będzie zacząć od bycia z Maryją, spędzania z Nią czasu, może z koronką różańca w dłoni.
18 maja
Tylko jeden raz położył Bóg nieprzyjaźń, ale nieprzyjaźń nieprzejednaną, która trwać będzie do końca świata i wzmagać się nieustannie: to nieprzyjaźń między Maryją, czcigodną Matką Bożą, a szatanem, między dziećmi i sługami Najświętszej Dziewicy a dziećmi i wspólnikami Lucyfera.
św. Ludwik Maria Grignion de Montfort
Kiedy myślimy o Bogu, który jest Miłością, ciężko nam sobie wyobrazić, że może On dekretować nieprzyjaźń i to taką, która będzie trwać aż do końca świata. Św. Ludwik pisze wręcz o nienawiści – słowo dzisiaj niepopularne w dobie powszechnej tolerancji dla wszystkiego (no może oprócz chrześcijaństwa). A jednak dla zła (nie do człowieka) nie może być innych uczuć. Ze złem nie wolno się oswajać, nie wolno z nim flirtować. Niektórzy uważają, że nawet nie powinno się go pisać z dużej litery, ale nie wolno zapominać, że jest osobowe.
19 maja
Co Lucyfer stracił przez pychę, Maryja odzyskała przez pokorę. Co Ewa zgubiła i zaprzepaściła przez nieposłuszeństwo, Maryja uratowała przez posłuszeństwo.
św. Ludwik Maria Grignion de Montfort
Oczywiście, że pierwszym wrogiem diabła jest sam Bóg i Jego moc i potęga są nieskończenie większe od ograniczonych przecież, bo jednak ludzkich możliwości Maryi, ale szatan w swej pysze „cierpi nieskończenie bardziej, iż zwycięża go i gromi nikła, pokorna służebnica Pańska, której pokora upokarza go bardziej niż potęga Boża”. Nigdy dość przypominania, że to właśnie pokora i posłuszeństwo Maryi są Jej głównym orężem. Przez pokorę i posłuszeństwo również my hartujemy się na nasze zmagania z mocami ciemności. I nigdy nie można tracić czujności, bo pewność siebie to prosta droga do pychy, a pycha…
20 maja
Gdyby nabożeństwo do Najświętszej Dziewicy oddalało nas od Jezusa Chrystusa, to trzeba by je odrzucić jako złudzenie szatańskie. Nabożeństwo to jest konieczne, ale po to, by Jezusa Chrystusa całkowicie znaleźć, ukochać Go i wiernie Mu służyć.
św. Ludwik Maria Grignion de Montfort
Nie ma nic dziwnego w tym, że nabożeństwo różańcowe czy majowe odprawiamy przed Najświętszym Sakramentem, bo to Jezus Chrystus jest ostatecznym celem każdej ludzkiej pobożności, inaczej byłaby ona fałszywa i zwodnicza. Ale właśnie Maryja jest tak ściśle z Jezusem zjednoczona, że – jak pisze św. Ludwik „łatwiej byłoby oddzielić światło od słońca i żar od ognia, a nawet – powiem śmiało – prędzej można by odłączyć od Ciebie wszystkich aniołów i błogosławionych, aniżeli Twą błogosławioną Matkę, gdyż Ona goręcej Cię kocha i doskonalej Cię sławi niż wszelkie inne stworzenia razem”. Z Maryją jest po prostu łatwiej zjednoczyć się z Jezusem.
ks. Andrzej Antoni Klimek/opiekun.kalisz.pl