Tam był Kościół ten sam co w Cieszęcinie, ale bez ścian. Bez żadnych granic językowych, pokoleniowych, rasowych, materialnych. Pana Jezusa przyjmował każdy tak samo, do swojego serca. Jestem dumny, że mogę być częścią takiego Kościoła.
To było naprawdę wielkie przeżycie i doświadczenie żywego Kościoła. Tak jak nie było widać końca ludzi, tak nie było widać końca radości, entuzjazmu i siły młodych z ponad 180-ciu krajów świata.
Bogu niech będą dzięki, że mogłem zobaczyć, doświadczyć i być częścią tego pięknego, żywego Kościoła!
Tekst i fot.: Piotr Kania