Pożegnanie o. Krzysztofa Wasiuka

Pięć lat… jak to szybko minęło. Nikt chyba nie spodziewał się, że ojciec Krzysztof tak szybko nas opuści. Wiadomość o zmianie proboszcza przyszła niespodziewanie. Wszyscy wiemy, że zmiany kapłanów są w Kościele czymś normalnym, ale jak następują to jednak czujemy się zaskoczeni. Trudno żegnać się, bo zżyliśmy się z ojcem Krzysztofem, a on z nami.

Trzydziestego czerwca, na Mszy Świętej o godz. 10.15 pożegnaliśmy naszego proboszcza, który od pierwszego lipca został przełożonym domu prowincjalnego we Wrocławiu. Będzie niedaleko, więc liczymy na odwiedziny w Cieszęcinie, a parafianie pewnie nie raz wpadną do ojca Krzysztofa na kawę na ulicę Snopkową 5, gdzie znajduje się dom prowincjalny.

W oprawę Eucharystii włączyły się Róże Różańcowe, ministranci, dzieci pierwszokomunijne, schola oraz uczniowie Szkoły Podstawowej w Osieku, w której ojciec Krzysztof przez kilka lat prowadził katechezę. Wszystkie wspólnoty parafialne chciały, aby oprawa pożegnalnej mszy świętej była jak najbardziej uroczysta.

Podczas kazania ojciec Krzysztof, łamiącym głosem, podziękował wszystkim parafianom za pięcioletnią współpracę. Widać i słychać było, że naszemu proboszczowi trudno przychodzi pożegnanie z parafią w Cieszęcinie. A my słysząc wzruszenie w głosie ojca Krzysztofa uroniliśmy niejedną łzę.

Na zakończenie Mszy Świętej delegacje scholi, uczniów ze Szkoły Podstawowej w Osieku, ministrantów, Apostolatu Margaretka i Rady Parafialnej złożyły swoje podziękowania. Nie zabrakło miłych, serdecznych i pełnych ciepła słów pod adresem ojca Krzysztofa.

Za ojcem proboszczem pójdzie nie tylko wdzięczna nasza pamięć, ale również modlitwa. Apostolat Margaretka tworzą od dłuższego czasu w naszej parafii dwie, 7-osobowe grupy. Każda z tych osób podjęła decyzję, aby do końca swojego życia modlić się za ojca Krzysztofa koronką do Miłosierdzia Bożego. W ten sposób każdego dnia nasz proboszcz otaczany jest modlitwą.

To pożegnanie było trudne i wzruszające, ale to oznacza, że ojciec Krzysztof swoją posługą jako kapłan i człowiek, który był blisko nas i naszych spraw, głęboko zapadł w serca cieszęcińskich parafian.

Tekst: Katarzyna Dudka-Kania

 

Fot. Jakub Rumiński