Procesja eucharystyczna zatrzymywała się przy czterech ołtarzach pięknie przygotowanych przez parafian.
W pierwszym dniu lata, w dniu ojca, po uroczystej mszy św. w południe wyruszyła liczna składająca się z parafian i gości – procesja eucharystyczna, by zatrzymując się przy czterech ołtarzach pięknie przygotowanych przez parafian, przy śpiewie „Święty Boże” prosić o opiekę i błogosławieństwo oraz łaski dla całej naszej parafii.
Odczytane fragmenty Ewangelii kierowały naszą myśl poprzez obraz cudownie rozmnożonego chleba na samego Chrystusa, który nazywając Siebie Chlebem Żywym dającym życie wieczne, nie tylko jest z nami i nam się przygląda, ale umacnia naszą wiarę w drodze do nieba poprzez to, że zachęca nas do posilania się Nim właśnie, jako chlebem. Przecież wcześniej przyjęliśmy go w komunii św.
W orszaku procesyjnym przypominały nam o tym dzieci w białych strojach, w tym dziewczynki obficie sypiące kolorowe, świeże płatki róż.
Gdy w unoszonej wysoko przez duszpasterzy złocistej monstrancji Jezus nam błogosławił oprócz dźwięku dzwonka słychać było śpiew ptaków. Przyroda nadprośniańska też sławiła i uwielbiała Boga dziękując mu za jego akty stwórcze i za jego opatrzność.
Natomiast dostojnie kroczący druhowie strażacy ze swymi pocztami honorowymi świadczyli, że są do pracy, do ratowania ludzkiego życia i mienia, ale też do wspólnej modlitwy zawsze gotowi.
Wyśpiewane wezwania litanii do Serca Jezusowego, oraz dziękczynne Te Deum poprzedziły końcowe błogosławieństwo w świątyni.
Jeszcze tylko proboszczowe podziękowania, jeszcze tylko dla dzieci i ministrantów po batoniku i garści cukierków i czekając w dość długiej dziś kolejce aut, można było wracać do domu na smaczny świąteczny obiadek. Wracaliśmy radośni i nie zmęczeni, gdyż pogoda była wymarzona, a w duszy sam Chrystus obok, którego od dziś jest więcej miejsca dla bliźniego.
O. Marian Węsak